wtorek, 8 października 2013

Chorrroba

Witam.

Czuję, że bierze mnie jakieś choróbsko - w gardle mnie drapie, głowa boli. Zrobiłam sobie domowej roboty syrop, który będzie gotowy za 3 dni (wymagane leżakowanie). Już od roku nie stosuję żadnych gripeksów i podobnych mu rutinoscorbinów. Poprzedniej zimy wyleczyłam się nim z grypy, więc wiem, że na pewno działa. No a poza tym, jak się człowiek ciągle stara o dziecko, to raczej nie jest wskazane faszerowanie się lekami.

W ramach nie myślenia o niepłodności zapisałam się dzisiaj do zarządu mojej wspólnoty mieszkaniowej. Będzie mi to zajmowało sporo czasu :) Przedtem unikałam takich wyzwań, bo stale myślałam - co zrobię jak zajdę w ciążę? I tak odkąd wprowadziliśmy się do naszego mieszkania, czyli od dwóch lat, nie urządzaliśmy drugiego pokoju na sypialnię z myślą, że przecież to nie ma sensu, bo za chwilę trzeba będzie przerabiać na pokój dla dziecka. Często zdarzało mi się kupować za duże ubrania, żeby się broń Boże nie zmarnowały kiedy zaraz zajdę w ciążę. Takich kuriozalnych sytuacji mogłabym przytaczać wiele. Ale jakieś dwa miesiące temu powiedziałam sobie dość - muszę w końcu zacząć normalnie żyć! Oczywiście pomyśleć łatwo, wprowadzić w czyn trudniej. Na pewno pomogło mi  odstawienie leków, bardzo dobrze wpłynęło to na moją psychikę. Przez chwilę poczułam się wolna, urządziliśmy nawet sypialnię w "pokoju dla dziecka". Poza tym naczytałam się, że po odstawieniu clo wiele kobiet zachodzi szybko w ciążę, więc rzecz jasna miałam nadzieję.

Dziś mamy październik i już wiem, że nie mogę zostawić spraw samym sobie. Muszę działać. Do pierwszej wizyty w napromedice pozostało 9 dni, już zaklepałam sobie wolne w pracy. Żałuję tylko jednego: nikt nie zagwarantuje mi, że to nowe leczenie mi pomoże.. Wielka szkoda.. 

Na koniec przepis na syrop (czuję, że niedługo i Wam może się przydać):
- szklanka miodu
- 10 ząbków czosnku
- szklanka soku z cytryny (wychodzi ok. 8 cytryn)
Wszystko mieszamy, wkładamy do lodówki i po 3 dniach możemy się kurować. Profilaktycznie stosujemy 1 łyżkę raz dziennie, w chorobie 1 łyżkę co 4 godziny. 

Na zdrowie!

2 komentarze:

  1. Witaj :) Ja też mam za sobą kilkuletnie starania o dziecko, a obecnie jesteśmy z mężem zdecydowani na adopcję, bo stwierdziliśmy, że z ciąży i tak prawdopodobnie nic nie będzie...Doskonale Cię rozumiem - sama przechodziłam przez te wszystkie wzloty i upadki, a moje życie przypominało pędzącą kolejkę górską - tyle że jednak zdecydowanie częstsze były głębokie doły...Będę zaglądać częściej, zapraszam również do siebie (www.polowanienabociany.blogspot.com). I dziękuję za przepis na syrop - pewnie się przyda,biorąc pod uwagę zmienną pogodę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) Dziękuję za odwiedziny :) Wiesz, ja zawsze bardzo podziwiam osoby, które decydują się na adopcję, uważam że jest to niemal heroiczny czyn. Być może dlatego, że na etapie, na którym jesteśmy teraz z mężem nie wyobrażamy sobie adopcji.. Ciągle wierzymy, tym bardziej, że raz się już udało. Zajrzałam na Twój blog, na razie tylko kalendarium i widzę, że bardzo wiele przeszliście.. Mam nadzieję, że spełni się Wasze (nasze) marzenie.
      Pozdrawiam!

      Usuń